sobota, 20 kwietnia 2013

Tu i tam: Sarajevo, dzień II

Od Oblężenia Sarajeva minęło niemal 20 lat, a mimo to ślady wojny nadal wszędzie są obecne. Zwiedzając miasto, wiele razy zastanawiałam się nad tym, jakie to uczucie mieszkać w domu, na którym widoczne są ślady po pociskach, które stale przypominają mieszkańcom o dramatycznych wydarzeniach sprzed kilkunastu lat. Jak to jest codziennie przechodzić obok miejsc, w których zginęli krewni, przyjaciele, znajomi... Sarajevo jest miastem niezwykłym, równocześnie pięknym w swojej różnorodności i przerażającym w swej historii.


Jednym z najciekawszych  miejsc, które koniecznie trzeba odwiedzić jest Tunel Spasa, który został zbudowany podczas oblężenia Sarajeva pod międzynarodowym portem lotniczym i łączył odcięte od świata miasto z terenami nieopanowanymi przez Serbów. Budowa tunelu trwała 4 miesiące i 4 dni, brało w niej udział ponad 250 osób, które pracowały non stop. Wejście do tunelu znajdowało się w domu prywatnym, w którym obecnie utworzono muzeum.
"Tutaj znajdowało się główne wejście do tunelu. Stacjonowała przy nim policja"
Dom Rodziny Kolar, w którym znajdowało się wyjście z tunelu - obecnie muzeum
"Tunel Sarajevo - ratunek w czasie wojny, wspomnienie w czasie pokoju"

Siły bośniackie nie były nawet w połowie tak dobrze wyposażone jak serbskie - większość mundurów wojskowych była niekompletna, a wyposażenie prowizoryczne
Wejście do Miasta Sarajeva - lata 1993 - 1995
  Obecnie 20 m tunelu udostępniana jest dla turystów. Tunel miał wysokość 1,60 m i długość 800 m, szacuje się, że w czasie wojny przeszło nim ponad milion ludzi. Prawdopodobnie to właśnie dzięki niemu miasto przetrwało oblężenie. 
Pierwsze i właściwie jedyne plany tunelu, który został zaprojektowany przez dwóch bośniackich architektów
Siły serbskie wiedziały, ze tunel powstaje, ale nie potrafiły ustalić dokładnego położenia, co sprawiło, że teren w pobliżu budowy był stale ostrzeliwany. Na zdjęciu fragment blachy zdjęty z dachu domu rodziny Kolar
Pani na zdjęciu nadal żyje i mieszka w sąsiedztwie muzeum - w czasie oblężenia podawała wodę wszystkim wychodzącym z tunelu
Część broni używanej podczas Oblężenia Sarajeva

Odległość z centrum miasta do Tunelu to ok. 15 km, ale zdecydowanie warto. W cenie biletu wstępu mamy zapewnionego również przewodnika i nie jest to osoba, która opowiada nam "wyuczoną" historię, ale człowiek, który całą wojnę spędził w Sarajevie - to była najlepsza lekcja historii w moim życiu. 

 Jedna z głównych ulic miasta, w czasie wojny nazywana Aleją Snajperów. Każda próba przejścia na drugą stronę groziła śmiercią - wzdłuż ulicy ustawione były stanowiska serbskich snajperów
Hotel Holiday Inn - w czasie oblężenia miasta na dachu tego budynku stacjonowali serbscy snajperzy. Mieszkańców Sarajeva ukrywających się w piwnicach, podnosił na duchu podobno czarny humor. Jeden z żartów dotyczył właśnie snajperów, którzy byli wszędzie (napis Pazi - Sanjper!, czyli "Uwaga - Sanjper!" znajdował się na niemal każdym budynku w mieście), mówiono, że pierwszy snajper zauważa, drugi celuje, a trzeci zabija i najgorzej trafić właśnie na trzeciego...

Przepiękne położenie miasta stało się jego przekleństwem w trakcie wojny. Ostrzeliwane ze wszystkich stron Sarajevo (zwłaszcza ze zbocza góry Trebević), nie miało szans na obronę. W czasie wojny każdego dnia na miasto spadało ponad 2500 pocisków. Liczba ofiar Oblężenia Sarajeva to ponad 11 000 osób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz