Do tej pory uważałam, że nie jestem kimś, kto zakochuje się często, właściwie przytrafia mi się to raczej rzadko. A przynajmniej przytrafiało, póki nie przyjechałam na Erasmusa. Może to przez tę wiosnę, ale dzisiaj znowu się zakochałam, tym razem w Bibliotece (będzie z dużej litery, bo to biblioteka przez duże "B"!).
Budynek, w którym mieści się knjižnica ma 5 pięter i jest połączony z budynkiem Filozofskog Fakulteta, więc nie trzeba opuszczać wydziału, żeby dotrzeć do czytelni i bibliotecznych zbiorów. Ktokolwiek to projektował, musiał sporo czasu spędzić nad książkami i wiedział, co dla pracujących i czytających w bibliotekach jest najważniejsze. Cały budynek jest przeszklony, dzięki czemu zawsze i we wszystkich miejscach pracy jest doskonałe oświetlenie.
Poza tym dużo miejsca i te kanapy z oparciami, które są elastyczne i można sobie tak
pół - leżeć, no coś wspaniałego!
A na "polskiej" półce Pilch, Tokarczuk, Stasiuk - lepiej być chyba nie mogło:pół - leżeć, no coś wspaniałego!
Ale Mickiewicza też mają sporo, więc może się jakoś uda napisać tę całą magisterkę:
I coś specjalnie dla polonistów:
Od dzisiaj to jedno z moich ulubionych miejsc w mieście!
Uau, nawet Tulli w jakiejś powalającej liczbie egzemplarzy(tak na marginesie - nigdy chyba jej do końca nie zrozumiem). I kody książek takie same, jak na Rajskiej <3
OdpowiedzUsuńZ Tulli mam to samo, ale i tak fajnie, że jest!
UsuńNawet wybór poezji Wincentego Pola mają :D Czad. I beenki! Swoją drogą, chyba polska półka w Chorwacji jest dużo lepiej wyposażona, niż chorwacka półka w Polsce, mam rację?
OdpowiedzUsuńCałusy, Aniu!
Momentami miałam wrażenie, że są lepiej wyposażeni niż Gołębnik, bo te książki tak po prostują stoją na półkach, bierzesz i jest na miesiąc Twoja:) A z chorwacką półką w Polsce to niestety prawda, ale póki co się tym nie martwię.
Usuń