czwartek, 28 lutego 2013

Jeger room

Kiedy szukając właściwego pokoju na czwartym piętrze (ostatnim, bez windy - to już chyba tradycja w moim przypadku), zobaczyłam to:

nie musiałam już nawet sprawdzać numeru - wiedziałam, że to nasz pokój.

Potwierdziła to karteczka znaleziona w jednej z szuflad:

 Ze względu na logo na drzwiach i nazwę liczyłyśmy też na pożegnalną butelkę Jägermeistera. Póki co nigdzie jej nie znalazłyśmy, więc wygląda na to, że poprzednie lokatorki ograniczyły się do powitalnej wiadomości.

Jeżeli chodzi o stan akademika i jakość mieszkania, to napiszę o tym trochę więcej, kiedy już nie tylko się rozpakujemy, ale też jakoś urządzimy. Żeby zaspokoić ciekawskich powiem tyle - króluje stylistyka "późnego Gierka". 

Natomiast pytanie na dzisiaj brzmi tak:


Mimo, że Erasmusa rozpoczęłam niestety od przeziębienia z gorączką w gratisie, nie mogę powiedzie nic innego, jak tylko: challenge accepted!


1 komentarz: