środa, 27 lutego 2013

Kučica

Mogłoby się wydawać, że otrzymanie pokoju w chorwackim akademiku nie jest sprawą skomplikowaną. Kiedy aplikujemy na semestr letni, już w połowie listopada wysyłamy list, w którym piszemy w jakim akademiku i ewentualnie z kim w pokoju chcielibyśmy mieszkać. Jakieś dwa miesiące później otrzymujemy odpowiedź, że jasne, wszystko pięknie i czekają. 
Potem przyjeżdżamy na miejsce i tutaj pojawia się kilka nowych możliwości, które w pierwszym dniu pobytu gwarantują nam wiele wrażeń:
a) nie wiadomo, co to za lista, na której wpisane są pokoje, kto ją ma i kto na niej jest, 
b) nie ma dla nas pokoju, 
c) nasz pokój wygląda jakbyśmy mieszkali w nim już pół roku razem z 10 innymi Erasmusami, urządzając erasmusowskie imprezy dla całego kampusu, 
d) w naszym pokoju ktoś mieszkał "na dziko", co sprawia, że nie ma w nim dla nas miejsca, 
e) dostajemy zastępczy pokój na jedną noc, zanim nie znajdzie się dla nas jakieś inne miejsce. 

Ale zanim nastąpią te wszystkie atrakcje, trafiamy do "kučicy", która niewiele różni się od kiosku "Ruchu":
Tutaj stajemy w kolejce z naszym paszportem. Podajemy nasz paszport Panu Portierowi, który obsługuje nas przez to okienko (nie, nie wchodzimy do środka):
"Kučica" i Poczta Polska mają ze sobą wspólne nie tylko okienko, również czas obsługi sprawia, że są sobie bardzo bliskie. Pan Portier wypisuje kilkustronicowy formularz, przerywając co jakiś czas, żeby z nami pożartować. Trwa to dużo dłużej niż chcielibyśmy, żeby trwało, ale poziom żarcików wszystko wynagradza! 

Następnie przez to okieneczko podpisujemy formularz i otrzymujemy klucz do pokoju, a po wykorzystaniu pakietu wspomnianych już rozrywek, kilkanaście godzin później w końcu trafiamy do tego "naszego".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz