niedziela, 26 maja 2013

Lista życzeń

W życiu każdego Erasmusa w Chorwacji przychodzi taki moment, kiedy nie możne już dłużej patrzeć na menze. Studencka stołówka na początku wydawała mi się niemal ósmym cudem świata, który jednocześnie udaremniał wszystkie plany dietowe i pozwalał oszczędzić sporo pieniędzy. Obecnie każde spojrzenie na menze wywołuje u mnie wzdrygnięcie. 
Rok temu na Długiej...

Nigdy nie byłam wielką fanką gotowania, chyba że w układzie "Ty gotujesz - ja jem". W każdym innym trzymałam się od garnków raczej z daleka. Ale potem zmuszona przez różne okoliczności, zaczęłam eksperymenty z gotowaniem wielogarnkowym - danie było zwykle jednogarnkowe, ale zlew wielo-brudno-garnkowy. Z czasem nabrałam trochę wprawy i dzisiaj nawet lubię nieco pokucharzyć. Co prawda codzienne przygotowanie obiadów nadal nie jest moim ulubionym zajęciem (dlatego tak bardzo podziwiam moją Mamę, której zawsze się chce i zawsze jest pysznie), ale niezwykłą przyjemność sprawia mi gotowanie dla kogoś. Po trzech miesiącach stołowania się w menzie wręcz MARZĘ o tym, żeby ugotować coś własnego. Niestety, nie mam tutaj takiej możliwości, więc póki co ograniczyłam się do ułożenia listy kulinarnych życzeń do zrealizowania po powrocie:

1. Penne ze szpinakiem (z dodatkiem czerwonej cebuli i sera)
2. Krem z pora
3. Tarty: ze szpinakiem, z porem i na słodko - może być ze wszystkim, ale zwłaszcza z leśnymi owocami lub truskawkami i mascarpone
4. Ciasto i koktajl truskawkowy mojej Mamy
5. Ryż z kurczakiem i warzywami
6. Jajecznica
7. Kanpka z jajkiem w koszulce
8. Pierogi z kapustą i grzybami
9. ...

Nie, nie jestem w ciąży. Po prostu jedzenie w menzie nie zna żadnych przypraw, często jest zimne i wszystkie dania opierają się o kruh i krumpir (chleb i ziemniaki). Menza nie odkryła też do tej pory zbyt wielu warzyw, a te które istnieją, są serwowane wyłącznie pod postacią papki. No, może oprócz stałej w menu "sałatki" z surowej kapusty. A z drugiej strony paradoks menzy polega na tym, że mimo, iż niesmacznie, je się tam codziennie. Ale to wynika z groszowych cen jedzenia i całkowitego braku kuchni w akademikach.

Nigdy bym nie przypuszczała, że to właśnie jedzenie będzie jedyną rzeczą, do której nie będę umiała się przyzwyczaić...

1 komentarz: