wtorek, 23 kwietnia 2013

Tu i tam: Sarajevo - Hostel Ljubičica

Do ostatniej chwili myślałam, że uda mi się znaleźć w Sarajevie jakiegoś "coucha", ale niestety nie tym razem. Musiałam zdecydować się na hostel, wybór padł na Ljubičice i był to strzał w dziesiątkę! 

Szyld nie kłamie, ten hostel spodoba się każdemu, kto podróżuje z plecakiem. Jego podstawową zaletą jest świetna lokalizacja - Ljubičica znajduje się vis-à-vis Baščaršiji, więc przechodzimy tylko przez drogę i jesteśmy w centralnym punkcie Starówki. 
 
Widok zaraz po wyjściu z drzwi hostelu

Ceny wahają się od 5 do 12 euro. Za łóżko w pokoju 14-osobowym płaciłam 6,5 euro. Hostel składa się z czterech budynków. W "moim" były dwa pokoje (6- i 14-osobowy), pokój wspólny, stanowiska z 3 komputerami, z których goście mogą swobodnie korzystać, dość dobrze wyposażona kuchnia, łazienka (3 prysznice, 3 toalety, 4 umywalki + lustra, jest też suszarka do włosów). Jedynie do tego ostatniego mogę się przyczepić, bo prysznice są dość klaustrofobiczne i brakuje trochę jakichś wieszaków/półek. Ale poza tym cena jest bardzo uczciwa - hostel w samym centrum miasta, jest czysto, mają komputery + działające bez zarzutu wifi, nie ma problemów z ciepłą wodą (jedynie między 24 a 5 rano nie ma wody wcale, ale dotyczy to całego miasta). 

O wyjątkową atmosferę tego miejsca i dobre samopoczucie wszystkich gości dba, pracująca w recepcji, Kamina:
Kamina pomaga w prowadzeniu hostelu od 15 lat, zwykle przychodzi do niego już ok. 7 rano i wychodzi po 24. Ale jeżeli pojawicie się pod drzwiami w środku nocy i wybierzecie Jej numer, który jest powieszony na drzwiach, przyjedzie do Was w 15 min. Jest niesamowicie życzliwym człowiekiem, chętnie udziela informacji turystycznych, a wieczorem przyniosła nam piwo, chipsy i usiadła razem z nami, opowiadając trochę o Sarajevie. Dzięki Niej jest to jeden z tych hosteli, w których goście chętnie siadają przy jednym stole i nagle cały świat staje się sobie bliski. 
Z nami przy stole siedzieli między innymi:
Kei, która przyjechała z Korei i podróżuje po Europie "póki nie zabraknie pieniędzy"
Marlon z Nowego Orleanu, który mieszka tam, gdzie akurat koncertuje

Podsumowanie:

                   +                                                                                                                                              
 - świetna lokalizacja (ścisłe centrum),                                                                 
- uczciwa cena,                                                                                                                           
- przyjazna atmosfera,                                                                          
- przemiła obsługa,                                                                                    
- warunki są ok,
  
                  -
- niewygodne prysznice,
- jest trochę chłodno, chociaż latem to nie musi być wada,
- mało prywatności
                 
 Nie wiem, jak z zostawianiem cennych rzeczy w pokoju - były szafki, ale z nich nie korzystałam (trzeba mieć własną kłódkę). Nie było natomiast problemu z zostawieniem plecaka w recepcji jeszcze na kilka godzin po wymeldowaniu, a nawet skorzystaniu z prysznica i łazienki, 

Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz