niedziela, 10 marca 2013

Kryzys aklimatyzacyjny

"Są tacy, co zostają w domu, i tacy, co odchodzą. 
Zawsze tak było. Każdy może sam wybrać, ale musi to zrobić,
póki jeszcze czas, i w żadnym razie nie rozmyślić się."
                             Dolina Muminków w listopadzie, Tove Jansson

Wiedziałam, że nadejdzie. Spodziewałam się tego, bo to naturalny etap każdej podróży, zmiany. Zdarza się nawet na urlopowych wyjazdach, kiedy mamy przecież świadomość, że za dwa tygodnie wracamy do naszego powszedniego życia. Dobrze znają go również backpackerzy i wszyscy, którzy wyjeżdżają na dłużej. Nie słyszałam o studencie Erasmusa, który nie miałby choć jednego takiego dnia.

Wielokrotnie zastanawiałam się z czego taki "kryzys aklimatyzacyjny" wynika. Odpowiedź na to pytanie chyba znalazła Tove Jansson. Podejmujemy decyzję, wyruszamy, a potem... zaczynamy się rozmyślać. Niechętnie się o tym mówi, pewnie dlatego, że to bardzo głupie uczucie. Myślę, że powoduje je pewna sprzeczność natury ludzkiej. Z jednej strony ludzie szybko się przyzwyczajają, przystosowują do zmian, a z drugiej czujemy się bezpiecznie, kiedy wszystko, co nas otacza jest nam dobrze znane i takie "nasze". Na własnym przykładzie stwierdzam, że kryzys aklimatyzacyjny pojawia się właśnie na tej granicy.

A jest to głupie uczucie, bo sami dokonaliśmy wyboru, który na dodatek uważamy przecież za słuszny. Tylko okazuje się, że jest jeszcze coś poza nami, co sprawia, że przez chwilę wydaje nam się, że nie odnajdziemy się w nowym miejscu.



 

2 komentarze:

  1. A tam, dla mnie to nie byl kryzys tylko lekkie rozczarowanie, bo myslalam ze Aberdeen bedzie wieksze i bardziej swiatowe. Nic tylko wyruszyc na miasto, poznac miasto i czujesz sie jak w domu. A fajni ludzie pojawia sie po drodze... :) kamila

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie masz rację. U mnie to również chyba pewna różnica w ewentualnych wyobrażeniach (np. dotyczących tego, że Erasmus = towarzystwo międzynarodowe, tymczasem 90% Erasmusów tutaj to Polacy, więc mamy prawdziwą chorwacką polonię) i zmiana trybu życia.

    OdpowiedzUsuń