Po licznych wiadomościach, kontrowersjach i oświadczynach, jakie swojego czasu wywołał, nadal wypominany mi przez niektórych, wpis dresowy, zajmowanie się fashion postanowiłam zostawić blogerkom modowym. Dziewczyny się na tym lepiej znają, wiedzą jak wygrać życie na wyprzedażach i co jest hot a co not, czy jak to się teraz mówi. Jednak ostatnie wyjście na zakupy w celu poszukiwania mojego uniform for new season (dla niewtajemniczonych i mężczyzn: wdziano, w którym chodzimy na okrągło, taki bezpieczny secik jak dres w Chorwacji) skłoniło mnie do napisania kolejnej szafiarskiej notki.
Żródło: soup.io
Co prawda nie szukałam butów, a kurtki, ale było całkiem podobnie. Nie ten kolor. Pomarszczone wszędzie gdzie się dało. Z jakimiś koralikami, świecidełkami albo czaszkami. Albo z zamkami wszędzie, tylko nie tam, gdzie powinny być. Cena z kosmosu. Ęę? A jak to się ubiera (gdzie jest otwór na głowę)? To ma być 36? Chyba 26, bo mieści mi się tylko jedna pierś - do połowy. I tak mniej więcej upłynęło mi tych kilka radosnych godzin. Kiedy znalazłam już kandydatkę spełniającą wszystkie najważniejsze kryteria i dość bliską ideału, przy kasie okazało się, że mam pewne problemy z kartą dokonaniem płatności (bez komentarza).
Zrezygnowana, postanowiłam się pocieszyć sukienką. Jakoś tak dziwnie się dzieję, że po cokolwiek nie szłabym na zakupy, wracam z sukienką. Ale wiecie - kiecka jest dobra na wszystko. Poza tym klasyczna czarna dzianina z popularnej sieciówki o wielowariantowej nazwie ("haem", "hm", "ejczendem", "ejczundem", "him", "haiem") zawsze się przyda. Przekonana tymi argumentami, całkiem zadowolona z siebie wróciłam do mieszkania.
Przymierzyłam sukienkę. Wszystkiemu przyglądała się A. i postanowiła skomentować:
- W sumie fajna, ale wiesz wyglądasz trochę jak klocek.
Potem A. sama postanowiła przymierzyć sukienkę. Przeglądając się w lustrze, powiedziała:
- No i popatrz! Na kogo oni szyją ubrania w tych sieciówkach! No na ludzi - prostokąty.
Zrezygnowana, postanowiłam się pocieszyć sukienką. Jakoś tak dziwnie się dzieję, że po cokolwiek nie szłabym na zakupy, wracam z sukienką. Ale wiecie - kiecka jest dobra na wszystko. Poza tym klasyczna czarna dzianina z popularnej sieciówki o wielowariantowej nazwie ("haem", "hm", "ejczendem", "ejczundem", "him", "haiem") zawsze się przyda. Przekonana tymi argumentami, całkiem zadowolona z siebie wróciłam do mieszkania.
Przymierzyłam sukienkę. Wszystkiemu przyglądała się A. i postanowiła skomentować:
- W sumie fajna, ale wiesz wyglądasz trochę jak klocek.
Potem A. sama postanowiła przymierzyć sukienkę. Przeglądając się w lustrze, powiedziała:
- No i popatrz! Na kogo oni szyją ubrania w tych sieciówkach! No na ludzi - prostokąty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz